O nas

Poznaj naszą hodowlę

BORDER TERRIER DZIEKANOWSKA POLANA FCI

Moja przygoda z rasą Border Terrier zaczęła się w 2000 roku, kiedy to trafiła do nas pierwsza suczka – Brita z Velkeho Kopce . Zawsze w moim życiu zwierzęta były bardzo ważne, ale nie miałam takiej możliwości jako dziecko, by w domu był pies. Dlatego pragnienie posiadania psa rosło przez całe moje życie. I nastał ten szczęśliwy moment, gdy w prezencie ślubnym dostaliśmy suczkę rasy jamnik szorstkowłosy. Nuka – bo tak została przez nas nazwana w domu , miała niesamowity charakter. Był to pies, który nurkował w morzu, a kiedy przyszedł na świat nasz synek, broniła wózka całą sobą. Niestety musieliśmy ją pożegnać i synek, który się z nią wychowywał, bardzo przeżył to rozstanie. Było nam bardzo ciężko i obiecałam sobie żadnego więcej psa, by znowu nie przeżywać katorgi związanej z odejściem najlepszego przyjaciela. Jednak długo nie daliśmy rady i tak z atlasu psów, syn wybrał niepozornego pieska, według niego trochę podobnego do jamnika szorstkowłosego. Zależało nam bardzo, by przy wyborze psa pogodzić wymagania psa z naszymi oczekiwaniami.

Zaczęły się poszukiwania Border Terriera. Okazało się, że w Polsce nie ma hodowli i nie ma ich na wystawach w rękach polskich wystawców.

Tak trafiłam do Zbynka Kubika hodowla Fiery Lucifer w Czechach. Po roku oczekiwania otrzymałam informację, że jest suczka z miotu po jego piesku Mike Fiery Lucifer. Nie zastanawialiśmy się ani chwili. Tak trafiła do nas Brita z Velkeho Kopce (ur.2000). Gdy mój mąż nieświadomie zarejestrował mnie w ZKwP bo udał się z dokumentami Brity, nawet nie zdawał sobie sprawy, jak zmieni się nasze życie. Nie wiedziałam nic o Border Terierach, oprócz informacji z internetu i rozmów ze Zbynkiem Kubikiem. Musiałam wiele pokonać przeciwności i zakrętów by poznać tę rasę. W tym miejscu muszę podziękować bardzo serdecznie moim przyjaciołom z Czech, którzy byli moimi pierwszymi nauczycielami i dzięki którym, miałam możliwość zrealizowania swoich marzeń i posiadania Border Terrierów: Zbynkowi Kubikowi ( hod. Fiery Lucifer), Alenie Divisovej ( hod. Kuburumba) i Vladimirowi Simunek ( hod. Fleret Moravia).

Nie mogę umniejszyć tez roli mojego macierzystego oddziału ZKwP, gdzie zawsze mogłam liczyć na pomoc doświadczonych hodowców i sędziów. Niesamowitą niespodzianką w moim życiu jest przyjaźń z Anną Robaczewski z Kanady. Anna i Pam to osoby prowadzące hodowle Jasmin od wielu, wielu lat. Obydwie działają na rzecz Borderów w Kanadzie a wcześniej też w USA. Życie hodowcy i wystawcy udowodniło mi, że zawsze mogę polegać na moich przyjaciołach i liczyć na ich cenne rady. W chwili obecnej nie jestem też sama, bo w moje ślady poszła córka Marta, która już się wychowywała z Borderkami. To ona teraz je prezentuje na wystawach i pomaga mi przy psach. Szkoli je i czynnie bierze udział przy odchowywaniu miotów. W 2006 roku na usilne prośby Marty do naszej rodziny dołączył Seter Szkocki Gordon nasz jedynak – Duke Everywhere z Ojcowskiej Doliny (FCI). Jest to bardzo fajne połączenie dwóch ras myśliwskich, a tak różnych charakterowo. Ale ta mieszkanka jest dla nas idealna. Psiaki wypełniły nasze życie, pozwoliło nam to również zwiedzić świat przy okazji wystaw i poznać wielu wspaniałych ludzi.

Benita Malicka